"Byliśmy dla niego niczym". Były kleryk o molestowaniu przez bp Zanchettę
Jedna z ofiar skazanego na 4,5 roku więzienia argentyńskiego biskupa, Gustavo Zanchetty, przerwała milczenie. Były seminarzysta udzielił wywiadu dziennikowi El Tribuno, w którym opowiada o okolicznościach, w jakich przyjaciel i protegowany papieża Franciszka dopuszczał się przemocy seksualnej na swoich podopiecznych.
Ofiara bp. Zanchetty: Chcieliśmy służyć ludziom w imię Boga
Mężczyzna, który po 7 latach wystąpił z seminarium Jana XXIII, nie zdecydował się wziąć udziału w rozmowie pod prawdziwym nazwiskiem, ale pod inicjałami MC. Jak zaświadcza rozmówca argentyńskiej gazety, bp Zanchetta miał „wybraną grupę” młodych ludzi, których przekupywał podarunkami, takimi jak ubrania, elektronika czy pieniądze, żerując często na świadomości, iż wywodzą się oni z ubogich rodzin.
- Prawda jest taka, że był to zły czas. Chociaż wszyscy weszliśmy do seminarium z iluzją zostania kapłanami, służenia ludziom w imię Boga, to przeżyliśmy bardzo ciężkie czasy, wiele dyskryminacji, wiele złego traktowania i bólu, ponieważ Kościół starał się ukryć wszystko, co się tam wydarzyło – wyznaje „MC”.
„Jestem przyjacielem papieża, mogę zamknąć to seminarium”
Jak wspomina były kleryk, bp Zanchetta „zawsze przechwalał się, że jest przyjacielem Papieża i że rozmawiał z nim o nas. To wywierało na nas presję, ponieważ mówił: «mogę zamknąć to seminarium» i «nie sprzeciwiajcie mi się, bo jestem biskupem»”.
„Byliśmy dla niego praktycznie niczym” – mówi rozmówca El Tribuno. Jak wskazuje, bp Zanchetta nękał i dyskryminował seminarzystów choćby za kolor skóry, co dotyczyło ciemnoskórych adeptów z północnych obszarów Argentyny. „Dyskryminował także seminarzystów za to, że są grubi lub «starzy»; byli klerycy w wieku 30 lat i traktował ich jak starców, którzy są bezużyteczni” – relacjonuje ofiara argentyńskiego purpurata.
- Otworzyłem oczy i zdałem sobie sprawę z tego, co przeżyliśmy. Byliśmy bardzo zmanipulowani, nie rozumieliśmy wymiaru wszystkiego, co zrobił i jak rozpoczął się proces jego manipulacji, od nieistotnych rzeczy do nadużyć seksualnych – opowiada były kleryk.
Watykan próbował utrudnić śledztwo ws. Gustavo Zanchetty
„MC” wyznaje też, że miał poważne wątpliwości, nim zgłosił się ze sprawą do władz cywilnych. Mówi o niesamowitej presji, jaką wywierało na nim środowisko kościelne. „Nie miałem pieniędzy na opłacenie prawnika i nie wiedziałem, który prawnik naprawdę podejmie ryzyko w tej sprawie, ponieważ oznaczało to przeciwstawienie się władzy kościelnej. Dlatego naprawdę podziwiam odwagę prokurator [Maríi Soledad Filtrín Cuezzo], która zaryzykowała i broniła nas do końca” – mówi.
Jak zaświadczył sąd, Watykan przez kilka miesięcy odwlekał postępowanie, ignorując wezwanie wymiaru sprawiedliwości do dostarczenia dowodów w sprawie bp. Zanchetty. W końcu rozprawa została wznowiona, a purpurata, którego osobiście chronił papież Franciszek, przyznając mu posadę w Kurii Rzymskiej już po ujawnieniu sprawy nadużyć seksualnych, skazano na karę więzienia.